HISTORIA
       Obecna hodowla gołębi pocztowych powstała w 1994 roku. Nie jest to jednak data początku naszej przygody z gołębiami. Pierwsze ptaki pojawiły się przed rokiem 1980. Były to gołębie rasowe, które hodowaliśmy na ogródku działkowym, położonym 3 km od miejsca zamieszkania. Po pewnym czasia zamieszkało tam również kilka par gołebi pocztowych. Trwało to kilka lat, jednak częste wizyty złodziejaszków sprawiły, że zrezygnowaliśmy z dalszej hodowli.
        W 1993 roku wyprowadziłem się z domu rodzinnego na obrzeża miasta, gdzie pojawiła się możliwość wybudowania gołębnika. Pełni zapału zabraliśmy się za budowę. W mgnieniu oka stanął nowiutki gołębnik, oczekujący na swoich pierwszych lokatorów. Były to gołębie od okolicznych hodowców, kilkanaście sztuk przywiezionych z Niemiec prze kolegę ojca. Wśród nich były zarówno gołębie młode jak i dorosłe.
        W 1995 roku wstępujemy do PZHGP i rozpoczynamy lotowanie. W międzyczasie poszukujemy literatury dotyczącej gołębi. Jest jej niewiele, ale cóż. Dzięki uprzejmości jednego z kolegów, sięgamy do archiwalnych numerów Hodowcy i pogłębiamy naszą wiedzę w tej dziedzinie.  Pierwsze kroki oczywiście były trudne. Włożyliśmy gołębie na osiem lotów. Siadały różnie, ale pamiętamy doskonale lot z miejscowości Gorzów Wielkopolski z odległości 212 km. Nasza samiczka o numerze DV-03875-94-133 siadła jako pierwsza z przewagą 10 minut nad drugim ptakiem. Cóż to była za radość. Pierwszy dyplom, pierwsze wzruszenie. Choć od tamtej pory zdobyliśmy już kilkaset dyplomów, nie ma drugiego tak ważnego. Od niego wszystko się zaczęło, on dał nam motywację i pozwolił uwierzyć, że nasze ptaki też potrafią wygrywać. Oczywiście dużą część gołębi dorosłych zgubiliśmy. Teraz, gdy patrzymy na to z perspektywy czasu, wynikało to raczej z naszej niewiedzy, braku doświadczenia, niż z wartości posiadanych gołębi.
        W styczniu 1996 roku jedziemy na Wystawę Ogólnopolską do Katowic. Tam kupujemy cztery gołębie. Trzy z nich wylicytowaliśmy na aukcji zorganizowanej przez P. Peetke, a czwartego kupujemy od A. Wiosny. Jest to piękna niebieska samiczka z linii Janssena 019. Natomiast wśród trzech sztuk zakupionych na aukcji jest niebieski samczyk o numerze DV-093-366 przywieziony na licytację przez J. Beckera, również Janssen. Jak się później okazało samczyk ten stał się jednym z filarów naszej hodowli. Łączony z różnymi samiczkami, dawał znakomite potomstwo, a co najważniejsze, że jego dzieci ronież dobrze przekazują odziedziczone geny. Niestety 1.04.2008 nasz ulubieniec odfrunął do przeszłości, pozostawiając wspaniałe potomstwo i zapisując się wielkimi literami w księdze historii gołębnika.
        W 1998 roku dokonaliśmy kolejnego zakupu. Tym razem były to trzy ptaki od B. Pogody. Dwa samczyki Houben i samiczka Janssen. Kolejny strzał w dziesiątkę. W tym samym roku jesienią, brat będąc u J. Koźlika zakupił dwa gołębie. Ciemną samiczkę i niebieskiego białolotka szczepu Stichelbaut, który trzy lata później stał się ojcem gołębia PL-0330-01-101 najlepszego Asa Allround 2005 w Polsce w/g Dobergo Lotu. Gołąb ten zdobył również drugie miejsce wśród Asów samczyków i pierwsze miejsce w kategorii Ogólnej. Potrafił wygrywać na dystansie od 100 do 1000 km. Był perłą gołębnika. Po zako
ńczeniu wspaniałego sezonu 2005, miał trafić do gołębnika hodowlanego. Niestety, po wygranej na Wystawie Okręgowej, trafił do reprezentacji i pojechał na Wystawę Ogólnopolską w Katowicach, wraz z czterema innymi ptakami z naszej hodowli. Wielka wystawa, setki ludzi, tysiące gołębi. Przed osiemnastą komunikat : " Runął dach hali, w której odbywała się Wystawa Gołębi Pocztowych w Katowicach. " Wielka tragedia dla ludzi, ich rodzin i ptaków, które się tam znajdowały. Trudno o tym pisać, choć minęło już sporo czasu. Samo wspomnienie wyciska łzy z oczu. Z tej właśnie wystawy nie powrócił już do swej celi samczyk 101 i jedna samiczka. Trzy nasze ptaki cudem ocalały, były to : PL-0330-02-6186, PL-0330-01-238, PL-0330-02-6062. W ogóle Okręg Wałbrzych, poniósł jedne z największych strat, gdyż z całej reprezentacji 28 gołębi, ocalało zaledwie 5 sztuk, w tym 3 nasze. W obliczu całej tej tragedii rozumiemy wszystko poza jednym, dlaczego na liście, gdzie publikowano numery obrączek ptaków, które zginęły nie było gołębi, które reprezentowały okręgi, tylko tych oferowanych do sprzedaży ??? Choć zginęły, przecież nie wyparowały !!! Nie chodzi nam o odszkodowanie, tylko o to, że otrzymując obrączkę, nie spoglądalibyśmy na celę numer 15 z nadzieją, że może... !!!
        W roku 1999 poraz pierwszy trafiamy do Ponderosy w Opolu. Zafascynowani hodowlą i ptakami, postanawiamy zakupić kilka sztuk. Są to ptaki szczepów : Janssen, De Klak, van Wanroy, Aarden, Dr Linsen, Meulemans. Znowu dopisuje nam szczęscie, Kilka z nich okazuje się prawdziwymi perłami w rozpłodzie. Zwłaszcza samicznka       NL-99-1867595 Janssen, wnuczka Rockiego 83, matka najlepszej samiczki lotowej      PL-0330-01-238, jaką udało się nam wyhodować. Samica ta w jednym sezonie uzyskała w kat. A - 5,95, a w kat. B - 3,92 coef. Gołębie o numerach PL-0330-02-6186, PL-0330-00-2168, PL-0330-01-247 są także bezpośrednimi dziećmi pierwszych oryginałów z Ponderosy. W tym samym roku, nabywamy też kilka gołębi od A. Wiosny, które w połączeniu z oryginałami z Ponderosy wydają bardzo dobre potomstwo.
        Przez kolejne lata sprowadzamy już tylko pojedyncze sztuki od Eijerkampów, i tak jest praktycznie do dzisiejszego dnia. Większość z tych pierwszych ptaków jest już bezproduktywna, dlatego z roku na rok, ich miejsce w gołębniku hodowlanym zajmują ich potomkowie. W tym roku do gołębnika hodowlanego trafiły dwa samczyki Heideman. Materiał hodowlany jaki posiadamy uważamy za bardzo dobry, dlatego obcenie skupiamy się na doskonaleniu stada przez odpowiednie kojarzenie par, a nie na wprowadzaniu nowej krwi.